piątek, 27 maja 2011

Skok na pasmanterię

Chyba nie różnię się od innych osób, które zajmują się różnego rodzaju rękodziełem pod tym względem - bardzo lubię odwiedzać sklepy pasmanteryjne i papiernicze. Przychodzę po drobiazg, a wychodzę z reklamówką, a w niej: papiery, które przydadzą się nie dziś, ale już niebawem, zapasowy klej, nowy dziurkacz i filc...
Wczoraj wyruszyłam do pasmanterii po guziki. Okazało się, że nie ma zbyt dużego wyboru (w Polsce pasmanterie nie są przyjazne dla kogoś, kto poszukuje żywych kolorów). Więc wyruszyłam do hurtowni pasmanteryjnej. Byłam jedyną klientką, na dodatek przyszłam po małą paczuszkę, przez co już na początku wzbudziłam cień niechęci u pracujących tam pań. Opuściłam hurtownię nie z małą paczuszką, ale z dwiema (po 1 000 sztuk) i opakowaniem nici. I co ja teraz z tym zrobię? :)
Guziczki cieszą oko, przyjemnie szeleszczą i już znalazły zastosowanie :). Udekorowały ogon pawia na torebce dla dziewczynki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...