Temat doniczek chodził za mną już od bardzo długiego czasu. Mam ich sporo i wszystkie - od "Sasa do lasa". W sobotnie popołudnie wygrzebałam wszystkie (nie pasujące) z domowych zakamarków z twardym postanowieniem pomalowania. I tak z rozpędu - malowałam niemal wszystko, co pod rękę mi się trafiło: stary taboret, drewniany zegar (w wersji oryginalnej - zielony), puszkę do mąki. Szkoda mi było wyrzucać resztkę farby, więc chodziłam po domu niczym myśliwy w poszukiwaniu, co by tu jeszcze zmienić na biało...
Efekt końcowy jest zadowalający, tak to wygląda:
Z małej doniczki szczególnie się cieszę. Jest idealna do hodowania szczypiorku na parapecie, zastąpi pojawiające się tu raz po raz pojemniczki po jogurtach z wodą :). Do dekorowania doniczki użyłam techniki decoupage (to te małe różyczki).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz